czwartek, 31 maja 2018

#12

Ksawier dotrzymując słowa zorganizował nam wakacje. Cała afera ze zdetronizowaną królową w końcu ucichła i dzisiaj planowany był wyjazd nad morze. Okazało się jednak, że razem z nami zabierają się Iwo, Adelina i Victor. Nie miałabym żadnych zastrzeżeń, gdyby nie ostatni z nich. Od pamiętnej wizyty na cmentarzu, gdzie Victor wyznał mi uczucia, nie zamieniłam z nim ani słowa. Może było to z mojej strony dziecinne, ale czułam się lepiej, jak go nie widziałam.
- Spakowałeś się? - pytam Ksaiwera, który patrzy na mnie z wyczekiwaniem.
Stał już przy drzwiach w towarzystwie dwóch walizek. Dzisiaj wyglądał jak zwykły chłopak, który nie przypominał króla. Biała koszulka i jeansy zdecydowanie bardziej do niego pasowały niż oficjalna koszula.
- Aniela zaraz wyjeżdżamy, więc to chyba logiczne - oznajmił i wskazał ręką na dwie walizki.
- Co?! - Wytrzeszczyłam oczy. - Ja nawet nie zaczęłam się pakować. Daj mi godzinę i będę gotowa.
- Spokojnie, Ty też jesteś spakowana. Jedna z nich jest twoja - Wysunął rączki z obu walizek i je chwycił. - Chodźmy, bo wszyscy czekają.
Uniosłam brwi zdziwiona. Czyżby Ksawier sam zamierzał zająć się bagażami? Wielki pan i władca ciągnący za sobą walizki, to był niecodzienny widok. Wyszłam z pokoju za nim i ku mojemu zdziwieniu - nie zastałam tam żadnej służby. A więc Ksawier zamierzał zachowywać się dzisiaj jak zwykły człowiek jadący na wakacje. Naprawdę bardzo mi to pasowało, bo dawno już nie mogłam zachowywać się normalnie.
Schodzimy na podziemny parking, na którym zastajemy resztę. Unikam wzrokiem Victora, który stoi z obojętną miną. Jest mi bardzo niezręcznie. Nie wiem nawet gdzie kierować wzrok.
- Macie na sobie koszulki dla par? - zaśmiała się Adelina i spoglądała raz na mnie, raz na Ksawiera.
Zmusiła mnie tym samym, żeby zainteresować się o co jej chodzi. Okazało się, że oboje mamy na sobie białe koszulki, a to był tylko zwykły przypadek.
- Jak jedziemy? - zapytałam chcąc zmienić temat, bo nie wszystko musi kręcić się wokół mnie i Ksawiera.
- Victor jedzie swoim autem. Ty z Ksawierem, a ja z Adeliną - wyjaśnił Iwo.
- Po co jedziemy na trzy samochody? - mruknęłam niezadowolona.
Wszyscy moglibyśmy zmieścić się w jednym aucie. Byłoby taniej i oszczędniej. Owszem mogłoby być mało komfortowo, ze względu na moją obecną relację z Victorem, ale jakoś dalibyśmy radę.
- Victor chce jechać swoim autem - wyjaśniła Adelina. Szybko zerknęłam w jego stronę. A więc jednak! On także chciał mnie unikać. To po co jechał z nami na wakacje? - Twierdzi, że nie będzie rozstawał się ze swoim maleństwem.
Spoglądam ponownie na chłopaka, który utrzymywał dystans. Stał koło swojego auta i grzebał coś w telefonie. Wyglądał jakby nie był zainteresowany nami. To po co jechał? Nie mogłam tego zrozumieć.
- Ja też chcę jechać swoim autem - dodał Ksawier. - Nie pamiętam, kiedy ostatni raz prowadziłem auto.
- Też chcę jechać swoim. W końcu niedawno je wygrałem - przypomniał Iwo, który rzeczywiście wygrał auto zakładając się z Victorem. - Poza tym znajdują się w nim niezbędne rzeczy ochroniarza - odpowiedział Iwo.
Parsknęłam śmiechem na służbowe auto ochroniarza z niezbędnymi rzeczami. Czyli co? To był ochroniarz starter pack? I co się w nim znajdowało? Jakaś broń? Spadochron czy co? Potem przewróciłam oczami. Iwo jechał na wakacje, czy do pracy? 
- Skoro wszyscy chcą jechać swoimi samochodami, to ja też chcę! - oznajmiłam zadowolona.
- Aniela, ale Ty nie masz auta... - zaczęła Adelina.
- No i co z tego?! - Oburzyłam się. - Mało jest tutaj aut? Ksawier pożycz mi jedno.
Popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem. Na parkingu stało kilkadziesiąt aut, więc nikomu nie zrobi różnicy, jeżeli jedno zniknie. Zwłaszcza, że ich właścicielem jest Ksawier.
- Nie ma opcji! - Iwo od razu zareagował. Miałam wrażenie, że zaraz wystartuje do mnie z pięściami.
- Aniela, jak raz pozwoliłem poprowadzić Ci auto, to je skasowałaś - Ksawier łapie mnie za rękę.
Przewracam teatralnie oczami. To nie czas i miejsce żeby to wspominać.
- Proszę no - marudzę, jak małe dziecko. - Ostatnio byłam zamknięta w pałacu. Chcę trochę wolności.
- Możesz jechać innym autem, ale pod warunkiem, że to Adelina będzie prowadzić - oznajmił Iwo. Popatrzyłam na niego morderczym wzrokiem. Po co się wtrącał? To nie jego sprawa. Denerwował mnie fakt, że zaczynał mi matkować. - Twoje prowadzenie auta zawsze źle się kończy.
- Oooo! Podoba mi się ten pomysł. - Klasnęła w ręce Adelina.
- Zgoda! - mruknęłam po chwili. Może nie będę prowadzić, ale będę miała czas na rozmowę z przyjaciółką i nie będę przywiązana do Ksawiera. - To które auto możemy wziąć?
- Lepiej zastanów się, które auto im dasz - odezwał się po raz pierwszy Victor, uśmiechając się krzywo. - Mogę się założyć, że je skasują.
Nie skomentowałam tego, ale popatrzyłam na niego spod byka. 
Wybrałyśmy z Adeliną czarne sportowe audi. Ksawier podarował nam kluczyki z ciężkim sercem i do końca próbował mnie przekonać żebym pojechała z nim. Ja jednak wsiadłam do auta z Adeliną. Wyjechałyśmy pierwsze. Dziewczyna była dobrym kierowcą. Pewnie prowadziła auto, ale nie szalała z prędkością.
- Dałaś kosza Victorowi? - zapytała z kpiną w głosie.
- Skąd wiesz? - jęknęłam.
Ten temat nadal był dla mnie trudny, ale z Adeliną mogłam o tym porozmawiać. Dziewczyna mogła pomóc mi zdjąć z pleców bagaż, którym było odrzucenie Victora. Co jak co, ale nic ostatnio tak mi nie ciążyło. Przez ten jeden pocałunek, czuła się nie fair w stosunku do Ksawiera. Nie mogłam powiedzieć, że obwiniałam się o zdradę, bo bardziej plułam sobie w brodę, że pozwoliłam by doszło do takiej sytuacji.
- Cóż stał z boku i nie zamieniliście ze sobą ani słowa. - Wzruszyła ramionami. - Więc jak to było?
- Odrzuciłam go, więc to koniec naszych relacji.
- Przejdzie mu. - Machnęła ręką, po czym zmieniła bieg i przyśpieszyła, bo wyjechałyśmy z miasta. - Zauroczył się. Może teraz jakoś cierpi, bo odrzucenie sprawia, że człowiek jest bezradny, ale pozna nową dziewczynę i się ogarnie.
- Obyś miała rację - westchnęłam i zapatrzyłam się w krajobraz za oknem.
Nowa dziewczyna w przypadku Victora była więcej niż prawdopodobna. Może ostatnio nie miał czasu na takie zabawy, ale jestem pewna, że jak tylko go znajdzie, to wróci do swoich starych nawyków. On nie lubił być uwięziony w związku. Preferował wolność. Przynajmniej takiego go pamiętałam. 
- Aniela, włącz GPS - Usłyszałam głos Adeliny.
Podskoczyłam gwałtownie i uderzyłam głową w szybę, o którą się opierałam. Tak się zamyśliłam, że głos Adeliny aż mnie wystraszył. Mama powiedziałaby mi, że pewnie mam coś na sumieniu. Zawsze tak mówiła i za każdym razem mnie to denerwowało. Spoglądnęłam osłupiała na przyjaciółkę i dopiero po chwili przypomniało mi się, o co mnie prosiła.
- To nie wiesz gdzie jedziemy? - zdziwiłam się.
- No wiem, ale nie znam drogi na pamięć - burknęła oburzona.
Pokiwała głową i posłusznie wpisałam w telewizorek, który znajdował się na desce rozdzielczej adres, który podała mi Adelina. 
- Jak studia? - zagadnęłam.
- Chętnie bym je rzuciła, bo wszystko już mnie denerwuje - przyznała uśmiechając się lekko. - Sama nie wiem, co podkusiło mnie, żeby brać się za medycynę...
- Przecież dobrze ci idzie, więc nie rozumiem twojego braku entuzjazmu - oznajmiłam jak gdyby nigdy nic.
- Za dużo tej nauki. Nawet nie wiem w co ręce włożyć - wymamrotała i wyhamowała samochód. - Co powiedziała nawigacja? - zapytała, odwracając się w moją stronę.
- Miałaś skręcić w prawo - powiedziałam nie do końca przekonana.
- A nie w lewo? - mruknęła niepewnie.
- W prawo - powtórzyłam. 
Nie byłam pewna w stu procentach, ale nie chciałam się przyznawać. 
- No to w prawo, ale jak się zgubimy, to Twoja wina - oznajmiła i skręciła.
- Jak się zgubimy, to nawigacja znajdzie nową drogę. - Wzruszyłam ramionami. - Wracając do ogromu nauki, to skoro masz jej tak dużo, to dlaczego zdecydowałaś się na wyjazd? Będzie przecież trwać tydzień. Nie boisz się, że za dużo stracisz?
- Jesteś niepoważna - odparła beztrosko. - Mamy teraz wolne, cały tydzień. - Przewróciłam oczami. Skąd miałam wiedzieć, że mają wolne? Przecież nie znałam ich kalendarza akademickiego. - Poza tym po wyjeździjcie zdecyduję, czy będę kontynuować studia.
- Nie wiem, czy twój ojciec to przeżyje - mruknęłam. Doskonale pamiętałam, jak przeżywał informacje o tym, że Iwo rzucił studia, więc jeżeli zrobi to teraz Adelina, to może być kiepsko. - Ale wiesz co...Ja Cię widzę w roli lekarza - powiedziałam pewnym głosem. - Jakoś mi do tego pasujesz, a ogrom nauki nie jest wcale taki straszny.
- Mówisz tak, bo nie wiesz czego ja się uczę - wymamrotała niewyraźnie, ale i tak to usłyszałam.
- Mówię tak, bo ja też studiuję i uwierz mi, że kiedy przychodzi sesja to każdy ma ogrom nauki.
Nagle z boku drogi pojawił się policjant machający znakiem. Adelina zjechała na pobocze i ze stoickim spokojem czekała aż mężczyzna podejdzie.
- Przypał - oznajmiła śpiewnym głosem, ale już po chwili umilkła, bo podszedł policjant.
- Dzień dobry, dokumenty poproszę - mówił chłodno i rzeczowo, ale na jego twarzy widać było lekki uśmiech. W końcu zatrzymał dwie dziewczyny jadące niezłą furą, więc musiał mieć szczęście. 
Mnie też udzielił się jego humor, ponieważ miałam się z czego cieszyć. Gdybym to ja prowadziła atuto - tak jak wcześniej chciałam - to nie miałabym mu co pokazać. Nie miałam ze sobą żadnych dokumentów, a nawet gdybym miała, to nie miałabym pewności, czy są tutaj ważne. 
- Torebka. - Adelina wystawiła w moją stronę rękę.
- Nie mam twojej torebki - mruknęłam.
- Jak to nie masz?! Przecież Ci ją dawałam! - wycedziła przez zęby i szturchnęła mnie w ramię.
- Nic mi nie dawałaś! - warknęłam, bo nie lubiłam kiedy ktoś mnie o coś oskarżał. - Nawet nie wiedziałam, że miałaś torebkę!
- To komu ja ją dałam? - zamyśliła się dziewczyna. - Może Iwo ją zabrał? Jestem pewna, że miałam ją ze sobą...
- Na pewno nie mi - zaśmiał się policjant, który cały czas był świadkiem naszej kłótni. - Rozumiem, że nie zobaczę dokumentów?
- Tak, wpakowałam ją do samochodu Iwo! - zignorowała policjanta, który wyglądał na rozśmieszonego tą sytuacją. - To wszystko jej wina! - powiedziała policjantowi i wskazała na mnie palcem. - Widzi pan moja przyjaciółka zawsze powoduje kłopoty. Otóż widzi pan panie policjancie jedziemy w końcu na wakacje, ale ona jak zwykle musiała zrobić wszystko po swojemu i chciała jechać osobnym autem, no i torebka została w samochodzie mojego brata, no i rozumie pan, tak? - mówiła jednym wielkim słowotokiem.
- Nie bardzo - westchnął i zerknął w moją stronę, sprawdzając czy mówi prawdę. - No i co teraz?
- Mogę do niego zadzwonić żeby przywiózł mi torebkę, ale to trochę zejdzie... - zaproponowała.
- Nie w porządku - Machnął ręką. - Zrobię dla pań wyjątek, ponieważ złapałem was w ramach kontroli. Jechała pani zgodnie z przepisami, więc proszę dalej tak jechać.
Podziękowałyśmy ładnie i odjechałyśmy, a ja jeszcze po kilku minutach, mrugałam oczami oszołomiona. Tutejsi policjanci totalnie różnili się od tych, których ja znałam. Albo był to brak kompetencji, albo pan był oczarowany naszym pięknem, bo innej opcji nie widzę.  Najlepsze było jednak to, że wszystko, jak zawsze poszło na mnie.
- Jak Ci się układa z Ksawierem? - zapytała Adelina.
- Szczerze? To będzie nasza pierwsza wolna chwila od czasu tego zamieszania z Lilianą - odparłam z zadowoleniem.
- Czy to żart? - stwierdziła Adelina.
Chodziło o to, że to właśnie nie był żart. Nie byłam do końca pewna, czy Ksawierowi zależało na mnie, tak jak mi na nim. Nie podobało mi się, że był królem, ponieważ nie mogłam mieć go tylko dla siebie. Chłopak miał wiele obowiązków w stosunku do poddanych. Nie wiedziałam, czy byłam dziecinna będąc zazdrosna o czas, który poświęcał wszystkim innym tylko nie mi. Wiedziałam jedno. Podczas tego wyjazdu miałam ogromne plany w stosunku do chłopaka i nie ograniczały się one jedynie do wspólnego spania w łóżku. 
Kiedy już miałam zwierzyć się Adelinie ze swoich żałosnych problemów, z których wyreżyserowano by niezłą telenowelę, to Adelina nagłym ruchem wcisnęła hamulec i mocno zahamowała. Pas wcisnął mnie mocno w fotel powodując chwilowy brak tlenu. Zamknęłam na chwilę oczy.
- Co jest?! - powiedziałam, kiedy udało mi się złapać oddech.
- Coś przebiegło mi przed maską - spanikowała Adelina, odpięła pas i wyszła z auta. Zrobiłam to samo. Dziewczyna stała i nie wyglądała za dobrze. Chyba przestraszyła się tego wszystkiego. - Aniela, lampa jest rozbita!
- No i co z tego? To tylko lampa. Dobrze, że nam się nic nie stało.
- Tylko lampa? To aż lampa! A to oznacza... Aniela, ja coś potrąciłam - powiedziała łamiącym głosem.
- Pewnie jakiegoś lisa czy coś, ale skoro zniknęło to oznacza, że nic mu nie jest - uspokoiłam ją, ale i tak nie pomogło.
- Teraz ja poprowadzę - oznajmiłam, bo Adelina nie wyglądała na będącą w stanie kontynuować jadę.
- Miałam to proponować - westchnęła i szybko wsiadła na miejsce pasażera, które to ja zajmowałam do tej pory.
Ja za to siadłam za kierownicą zadowolona, że odniosłam sukces i mogłam w końcu poprowadzić. Tym razem zamierzałam dojechać do celu bez przygód. Adelina roztrzęsiona tym wszystkim wkrótce usnęła. Więc ja skoncentrowałam się na nawigacji i po godzinie w końcu dotarłam do celu, którym okazała się prywatna rezydencja.
- To są jakieś jaja - powiedziałam sama do siebie, kiedy wjechałam na ogrodzony teren.
Moim oczom ukazał się ogromny budynek, bardzo podobny do pałacu tyle, że znajdował się nad morzem. Ciągle wydawało mi się, że to sen.
- Już jesteśmy? - Ziewnęła obudzona Adelina.
- Prywatna rezydencja?! Serio?! - rzuciłam niedowierzająco. 
- Twój chłopak jest królem. Czego Ty się spodziewałaś?! - prychnęła.
Spodziewałam się jakiegoś hotelu, tak jak normalny człowiek. Zaparkowałam przed głównym wejściem, gdzie czekał na nas Iwo.
- Dlaczego prowadziłaś? - warknął, widząc jak wysiadam z miejsca kierowcy.
- Miałyśmy kilka przygód - odpowiedziałam wymijająco, bo nie chciałam zdradzać mu szczegółów. - Ale jak widzisz, tym razem dojechałam do celu! 
- Dojechałaś do celu z rozbitą lampą! Jak Ksawier to zobaczy... - Wyraz jego twarzy był poważny, ale w oczach dostrzegłam żal. Czy on przejmował się autem?
- Lampę ja załatwiłam. - Adelina podniosła nieśmiało rękę, przyznając się do swojego wyczynu.
- I co?! Jeszcze coś chciałeś powiedzieć? - Wystawiłam mu język z wyższością.
- Chciałem powiedzieć, że nigdy więcej nie dostaniecie auta! Przegrałem przez was zakład z Victorem!
- O co się założyłeś? - zapytała ciekawa Adelina. 
- Myślałem, że tym razem dojedziecie w jednym kawałku... - zmienił temat.
Weszliśmy do środka i podziwialiśmy wspaniałe wnętrza, które wyglądały bardzo stylowo. Byłam pod wrażeniem pomysłu osoby, która urządzała to miejsce. Wnętrza były z drewnianych mebli, które połączone były z wieloma nowoczesnymi dodatkami. Iwo poprowadził nas nad ogromny basen, który znajdował się z tyłu. Zastaliśmy nad nim Victora i Ksawiera, którzy opalali się na leżakach. Brakowało im jeszcze drinków z parasolkami.
- Co tak długo? - zaśmiał się Victor. - Wyjechałyście pierwsze, a dotarłyście ostatnie.
- Miałyśmy kilka przygód - odpowiedziała mu Adelina.
- Mówiłem, żebyś nie dawał im auta. - Popatrzył na Ksawiera z wyższością. - Wygrałem zakład.
- Co zrobiłyście mojemu autku? - Twarz Ksawiera wyrażała ogromne zmartwienie.
- Lampa do wymiany - poinformował go Iwo, który na własne oczy widział szkody.
- Co?! - oburzył się i podniósł z leżaka.
- A to i tak mało - zanucił Victor. - Ponieważ wygrałem zakład i dzięki temu mogę zdecydować o naszych jutrzejszych planach. Oznajmiam, że jutro wybieramy się na imprezę na plaży. Jak zwykli, normalni ludzie.
Tym akurat trafił w moje gusta. Być jak normalny człowiek, to moje marzenie. Miałam dość otoczenia służby i miliona oczu, które obserwowały każdy mój ruch. Miałam ochotę pokazać mu okejkę, ale się powstrzymałam.



Adelina ostatni raz wygładziła falbankę przy końcówce swojej spódniczki i wyszła z pokoju, który aktualnie zajmowała w letniej rezydencji.
- Co tak długo? - zapytał Victor, którego spotykała na korytarzu.
- Będzie jeszcze dłużej, bo muszę się wrócić! - Zatrzymała się gwałtownie w miejscu.
- Co znowu? - westchnął zniecierpliwiony.
- Dlaczego ubrałeś się tak jak ja?! - wyrzuciła mu.
Chłopak spoglądnął na siebie, a potem na dziewczynę. Otworzył szeroko oczy, a następnie parsknął śmiechem. Własnie dotarło do niego, że obydwoje mają na sobie czarny dół i różową górę.
- Nie ma czasu na twoje przebieranki - złapał dziewczynę za przedramię i pociagnął za sobą. - I tak już na nas czekają.
- Jakie nie ma czasu?! - Adelina zaparła się nogami. Musiała natychmiast wrócić i się przebrać. - Wyglądamy jakbyśmy byli parą!
- Nie udawaj, że tak Ci to przeszkadza. Powinnaś się wręcz cieszyć.
Było zupełnie na odwrót, bo Adelina wcale nie cieszyła się z tego powodu. Ściągnęła dłoń Victora ze swojej ręki i ruszyła do przodu. Wychodząc na zewnątrz zauważyła resztę, która na nich czekała.
- Dlaczego przyszliście razem? - Iwo zmierzył ją wzrokiem. - Nie za krótka ta spódniczka?
Przewróciła oczami i obciągnęła ciuszek, który ledwo sięgał połowy uda. Ok, może spódniczka była krótka, ale szli na imprezę, a ona była dziewczyną i lubiła, kiedy mężczyźni zwracali na nią uwagę. Posłała Iwu wściekłe spojrzenie i podeszła do Anieli stojącej z Ksawierem.
- Albo dlaczego jesteście ubrani jak para? - dodała Aniela, która zamiast wspierać ją jak przyjaciółka, to dodała swoje pięć groszy.
- Dajcie mi wszyscy święty spokój! - warknęła, chcąc zmniejszyć uwagę, którą skupili na niej wszyscy.
Ruszyli w stronę plaży, na której miała odbywać się, wybrana przez Victora impreza. Adelina szła wpatrując się w swoje stopy i starała ukoić nerwy, które wybuchły podczas gdy wszyscy o coś się  jej czepiali. Wzięła głęboki oddech i odzyskała wewnętrzny spokój.
- Odważny strój - podsumowała Aniela, która nagle znalazła się przy dziewczynie.
Adelina najpierw skrzywiła się widząc przyjaciółkę przy sobie. Co się stało, że szła koło niej, a nie koło Ksawiera, którego nie odstępowała na krok? Odkąd tu przyjechali - czyli jeden dzień - nie mogła już na nich patrzeć. Chyba przez to, że byli zakochani w sobie i Aniela nie miała już na nic innego czasu.
- Ty nie jesteś lepsza - wyrzuciła jej Adelina, ponieważ Aniela miała ubrana wiązane body i krótką spódniczkę. Wcale nie różniła się od jej ubioru. - Ksawier pozwolił Ci wyjść tak ubranej?
- Nie potrzebuję jego zgody do takich rzeczy. - Wzruszyła ramionami.
Nie przekonało to do końca Adeliny. 
Po kilku minutach dotarli do plaży, na której odbywała się impreza. Głośna muzyka grana przez DJ znajdującego się na scenie dudniła wszystkim w uszy. Głowa Adelina sama zaczęła poruszać się w rytm. Pociągnęła Anielę za rękę i wpadły w tłum ludzi.
- Trochę minie zanim nas znajdą - próbowała przekrzyczeć wszystkie dźwięki, ale nie wiedziała, czy Aniela ją usłyszała.
- Najpierw się napijmy! - zawołała jej przyjaciółka i skręciła w stronę baru.
Dziewczyna uśmiechnęła się, ponieważ Aniela musiała zrozumieć jej plan. Choć raz mogły przez chwilę zabawić się same. Stanęły w kolejce przy barze. I przyglądały się barmanom czyniącym cuda z drinkami. Kolorowe alkohole aż raziły w oczy. 
- Czemu się tak szczerzysz? - zapytała Aniela.
- Bo dawno nie piłam alkoholu - odpowiedziała zgodnie z prawdą.
Dopiero teraz znalazła wolną chwilę, którą zamierzała wykorzystać na relax i zabawię. Jak wrócą do pałacu to wtedy pomyśli, co zrobić ze studiami. 
- Dla mnie sex on the beach - zamówiła Aniela. Adelina prychnęła pod nosem. Co za amatorka. - A Ty co chcesz?
- Czystą z energetykiem - odpowiedziała. Aniela popatrzyła na nią dziwnym wzrokiem. - No co? To jest dobre! Polecam.
Odebrały swoje drinki i stanęły z boku. Kilka łyków wystarczyło by wyczyścić szklanki. Adelina oblizała językiem usta i pociągnęła przyjaciółkę w wir tańczących ludzi. Od razu dopasowały się do innych. Spędziły tańcząc kilka kawałków po czym znowu powędrowały do baru. Aniela dała się przekonać na drinka z energetykiem. Nie udało im się wrócić do tańczenia, ponieważ całe trio, które starały się zgubić w końcu ich znalazło. 
- Mówiłem, że znajdziemy je przy barze! - zaśmiał się Victor, który od razu ruszył w ich ślady i zamówił sobie drinka, po czym zagadał do dziewczyny, która stała obok. 
Adelina westchnęła i oparła się o blat przy którym siedziała. Szczerze liczyła, że znajdą ich za jakiś czas, a im zajęło to może z godzinę. 
- Pijecie? - Ksawier lustrował je wzrokiem.
Adelina zmrużyła oczy. Czy to takie dziwne, że piją drinki na imprezie? Ok, Ksawier mógł mieć problem z alkoholem, ale nie oznaczało to, że wszyscy musieli się do niego dopasowywać. Byli na wyjeździe i mieli zachowywać się jak normalni ludzie, więc to on powinien się starać żeby niczego nie utrudniać. Po prostu niech on nie pije.
- Ksawier piję twoje zdrowie. - Aniela uniosła szklankę i dopiła resztkę.
Zrobiła to ze złośliwym uśmiechem, dlatego tak bardzo przypadło to Adelinie do gustu. Całe szczęście Aniela wracała do swoich normalnych zwyczajów, bo zakochana para, którą tworzyli z Ksawierem była nie do wytrzymania.
- Szklankę whiskey - zamówił Iwo. - A wy co pijecie?
- Czystą z energetykiem - odpowiedziała Aniela i zbiła szklankę z jego szklanką. - Na zdrowie Iwciu!
- I Ty studiujesz medycynę? - brat zwrócił się do niej i pokręcił głową nie wierząc w to, co usłyszał. - Przecież to ma działanie podobne jak po narkotykach. Może nawet wysiąść serce.
- I Ty rzuciłeś medycynę? - mruknęła Adelina. - Może powinieneś na nią wrócić.
- Nie zabieraj mi ochroniarza! - zaśmiał się Ksawier i objął go ramieniem.
- I mojego kumpla z siłowni - dodał Victor, który objął Iwo z drugiej strony i przy okazji wylał połowę drinka.
Patrząc tak na nich z dystansu można by powiedzieć, że są zwykłymi kumplami na imprezie. Tutaj nikt nie wiedział, jak ważne pozycje pełnił każdy z nich. Adelina aż miała ochotę wyciągnąć telefon i zrobić im zdjęcie, bo widok był niezapomniany.
- Puki jeszcze wszyscy są w dobrym stanie, to może zrobimy sobie zdjęcie? - zaproponowała Aniela.
Wszyscy się zgodzili i posłusznie ustawili się razem. Aniela odblokowała telefon, na tapecie oczywiście widniało zdjęcie Ksawiera, który szczerzył się do aparatu. 
- Co powinniśmy powiedzieć do zdjęcia? - zapytał Victor. - No wiecie, żeby wiedzieć, że po wypowiedzeniu słów zrobi się zdjęcie.
- Wszyscy mówimy Ksawier dzisiaj nie pije! - zaproponowała Adelina, która nie mogła się powstrzymać. 
I wbrew pozorom nawet Ksawier zaśmiał się słysząc tą propozycję. Widocznie wypracował już sobie dystans do samego siebie. 
- Ksawier dzisiaj nie pije!!! - powiedzieli wszyscy równo i Aniela uwieczniła tą chwilę na zdjęciu.
A potem wszystko ruszyło. Ksawier wyciągnął Anielę na parkiet - o ile plażę można było nazwać parkietem. Iwo zniknął gdzieś z jakąś dziewczyną, która postawiła mu drinka. A ona została w towarzystwie szczerzącego się Victora.
- A więc moja dzisiejsza para została. - Poruszył śmiesznie brwiami. - Czego się napijesz?
- A co proponujesz? - zapytała wyzywająco.
- Może weźmiemy ten zestaw kamikaze? - Adelina skrzywiła się słysząc liczbę mnogą w której mówił o nich, ale wzruszyła ramionami i zgodziła się propozycję Victora. - Poprosimy niebieskie kamikaze.
- Weźmiemy do tego jeszcze zielone - dodała.
- Dasz radę aż tyle wypić? - zdziwił się chłopak.
Adelina prychnęła pod nosem. Czy on nie wierzył w jej możliwości? Wypiła dopiero dwa drinki, więc cztery kieliszki nic jej nie zrobią. Poczekała aż Victor poprzenosił zrobione dla nich drinki. Od razu wypiła jednego niebieskiego i chwyciła za zielonego.
- Wow, wow, wow - jęknął Victor. - Zwolnij! Nie mam zamiaru tachać cię na plecach do domu!
- Na co czekasz? Ty też powinieneś wypić! - zwróciła mu uwagę.
Zamrugał oczami jakby nie wierząc, że rzuciła mu właśnie wyzwanie i wypił kieliszek. 
- Adelina czy ty zatapiasz dzisiaj smutki w alkoholu? - zapytał spoglądając na nią. - Alkohol nie jest rozwiązaniem.
Tym razem chwyciła zielony kieliszek i wypiła go za jednym razem. Słodki płyn wypełnił i przyjemnie rozgrzał jej gardło. 
- Chcesz przeprowadzać tutaj ze mną terapię? - zapytała i podsunęła mu kieliszek. - Pij, bo opóźniasz tempo.
- Znowu pijemy? - Kiedy kiwnęła mu twierdząco głową to posłusznie się napił. - Adelina, chcesz skończyć jak Ksawier?
Wybuchła śmiechem. Nie mogła uwierzyć, że porównał ją do Ksawiera, który miał problemy z alkoholem. Bez przesady. On nie była uzależniona. To była zwykła impreza, więc chyba mogła pozwolić sobie na przyjemność z alkoholem.
- Victor, ja nie zatapiam smutków. - Pacnęła go ręką w ramię. - To jest impreza, więc się bawmy!
- Chcesz się dzisiaj bawić, tak? - dopytał, jakby się upewniał. 
- Jesteśmy na imprezie, więc co innego mogę dzisiaj robić? - zapytała ironicznie. 
- A chcesz się bawić w moim towarzystwie? 
Zmarszczyła brwi i przyglądnęła się chłopakowi, który ubraniami był dzisiaj jej parą. Dlaczego proponował jej wspólna zabawę skoro mógł mieć tysiące panienek stąd. Nawet jak siedział z nią przy stoliku, to dziewczyna widziała, jak wiele innych oczu obserwowało chłopka. 
- Niech będzie - zgodziła się i wypiła kolejny kieliszek. 
- Świetnie, pokażę Ci jak to jest bawić się w moim stylu!
Miła wrażenie, że właśnie podpisała pakt z szatanem. Tak się też stało, bo po dopiciu reszty kieliszków Victor zamówił im inne drinki. Pili ramię w ramię i po chwili zaczęło się imprezowanie w stylu Victora. Oboje wylądowali na scenie DJ, który chętnie nas ugościł u siebie. Tańczyli w rytm hitów i patrzyli na wszystkich z góry. A miało być tak zwyczajnie, ale już po chwili ten pomysł wybił się Adeline z głowy. Poczuła na swoim ciele coś mokrego. Okazało się, że Victor otworzył szampana, którego wcale nie miał zamiaru pić.
Adelina przestała tańczyć i patrzyła na niego zaskoczona. Skąd on do cholery miał szampana?
- Kochani, poza moimi wyjątkowymi gościnami, których możecie podziwiać na scenie obok mnie... - zaczął DJ, który ściszył muzykę. - Doszły mnie słuchy, że wśród nas znajduje się nasz król. Wasza Wysokość jeśli tu jesteś, to mam nadzieję, że dobrze się bawisz! Mam nadzieję, że twoi przyjaciele również!
Adelina popatrzyła w stronę Victora spanikowanym wzrokiem. Już po chwili nad głowami wszystkich pojawił się helikopter, który obniżył się wyjątkowo nisko. Adelina dostrzegła kamerzystę i paparazich, którzy zaczęli śledzić wszystkich w tłumie.
Victor złapał ją za rękę i pokierował w kierunku zejścia ze sceny. Skoro znalazły się tutaj media, to za chwile wywoła się burza. Szukają Ksawiera, który bawi się gdzieś z Anielą. Znajdą też Victora, któy niestety był rozpoznawalną postacią. Chłopak kierował ich w kierunku wyjścia z plaży.
- A reszta? - zapytała zmartwiona.
- Muszą radzić sobie sami - oznajmił.
Przepychali się między ludźmi, którzy na razie zajęci byli znalezieniem króla, bawiącego się wśród nich. Adelina posłusznie podążała za Victorem, który sprytnie omijał przeszkody na drodze. Jedną ręką trzymał Adelinę, a drugą szampana, którego została zaledwie końcówka.
- Wziąłeś szampana?! - Nie mogła w to uwierzyć.
- Oczywiście! Wiesz ile on kosztował? - oburzył się.
Dziewczyna przewróciła oczami. Nie wiedziała ile kosztował szampan i nie chciała wiedzieć. Miała jednak podejrzenia, że butelka towarzyszyła im tylko dlatego, że Victor zapomniał się jej pozbyć. Trunek nie mógł być aż tak drogi, skoro zamiast go wypić to połowa wylądowała na ziemi, ponieważ Victor miał taki kaprys.
Nagle Victor wyhamował i Adelina zderzyła się z jego plecami. Przeklęła pod nosem i wychyliła się zza chłopaka. Okazało się, że zaraz przy wyjściu do którego zmierzali podjechało jeszcze więcej samochodów z dziennikarzami.
Chłopak zadziałał dosyć szybko, ponieważ skierował ich do przebieralni, w której się zamknęli. Adelina dzięki temu w końcu złapała oddech, ale pojawił się większy problem- pomieszczenie było cholernie ciasne.
- Chcesz? - Victor najpierw sam się napił, a potem podał butelkę dziewczynie.
Wzięła ją z jego dłoni i wypiła ostatni łyk, który znajdował się w butelce. Dopiero wtedy dotarło do niej, że cały czas trzymają się za ręce. Spoglądnęła na ich złączone dłonie i stwierdziła, że wcale nie wygląda to tak źle.
Zaskakując samą siebie, zbliżyła się do chłopaka i złączyła ich usta, ale nie w pocałunku. Ona zwyczajnie dotknęła jego usta swoimi. Odsunęła się po chwili, bo stwierdziła, że to nie ma sensu. Była chyba już pijana i wszystko jej się mieszało. 
Dlaczego to zrobiła?
- Przepraszam, za dużo alkoholu. - Spuściła głowę i wpatrywała się w swoje buty.
Pomieszczenie było zbyt małe, żeby zmieścić wstyd Adeliny, który teraz odczuwała.
- Ależ ja się nie gniewam - mruknął Victor, który uniósł jej podbródek i tym razem to on ją pocałował.
Jego usta były naprawdę czułe. Chłopak całował ją tak, że na przekór samej sobie poczuła się szczęśliwa. Tylko, że wtedy przypomniało jej się, że Victor lubi Anielę i ta myśl skończyła cały romantyczny nastrój. Uniosła lekko butelkę szampana, którą w dalszym ciągu trzymała w ręce i stuknęła go nią w głowę. Zrobiła to chyba zbyt mocno, bo uderzenie wydało okropny dźwięk. Victor oderwał się od niej i zaczął masować obolałe miejsce.
- Kurcze, jak chciałaś żebym przestał to wystarczyło powiedzieć! - oznajmił i patrzył na nią karcącym wzrokiem.
- Nie mogłam tego powiedzieć, bo moje usta zajęte były czymś innym - odpowiedziała. Kiedy zobaczyła, jak chłopak otwiera usta żeby coś powiedzieć to wiedziała, że nie może pozwolić mu dojść do głosu. - To ja zaczęłam to całowanie, więc i ja to skończę. Przepraszam, to był błąd spowodowany zbyt dużą ilością alkoholu.
Dziękowała teraz Bogu za ten alkohol, ponieważ to właśnie na niego mogła zrzucić całą winę.



Siedzę owinięta w kołdrę na łóżku i trzęsę się jak osika. Nocne temperatury nad morzem nie należą do wysokich. Trzeba dodać do tego jeszcze mój skąpy strój, na który zdecydowałam się wybierając się na imprezę. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że będę skazana na ucieczkę przed kamerami i paparazzi. Miało być zwyczajnie, ale jeśli jesteś dziewczyną króla, to jest to chyba nieosiągalne.
- Dalej Ci zimno? - zapytał Ksawier, który wyszedł z łazienki po kąpieli. - Mam Cię przytulić?
Spoglądnął na mnie zalotnym wzrokiem i już szedł w moją stronę.
- Stój! Stój tam gdzie stoisz! - warknęłam skutecznie go zatrzymując.
- Co jest? - zapytał lekko, chcąc poznać odpowiedź.
- Muszę pomyśleć, a twoja bliskość mi w tym nie pomoże - stwierdziłam i przygryzłam wargę.
Ksawier oparł się o ścianę i obserwował mnie w zamyśleniu, jakby dawał mi czas na namyślenie. Ja za to walczyłam z myślami. Zastanawiałam się czy jest sens coś jeść? Byłam bardzo głodna, ale był środek nocy.
- Nad czym tak dumasz? - zagadnął w końcu.
- Zjadłabym coś - przyznałam się i uśmiechnęłam lekko. - Tylko nie wiem skąd skombinować jedzenie, bo jest środek nocy, więc służba pewnie już nie pracuje.
- Znam pewien sposób. - Zamyślił się. - Ale będziesz musiała mi to solidnie wynagrodzić.
- Jasne! - Pokiwałam twierdząco głową, żeby potwierdzić. - Co to za pomysł? No powiedz, co tam wymyśliłeś?
- Zostań tutaj i poczekaj na mnie, a ja coś przyniosę - oznajmił i wyszedł zostawiając mnie samą w ogromnym pokoju.
Zastanawiałam się czy Ksawier zamierzał poszukać jakiś kucharzy, czy może sam coś mi ugotuje? Obie opcje mnie zadowolą, ponieważ jestem ogromnie głodna. Zrobię wszystko byleby nie czuć tego ssania w środku brzucha.
Podniosłam się z łóżka i wyjrzałam na ogromny zaszklony balkon z widokiem na morze. Dlaczego dopiero teraz zobaczyłam tą miejscówkę? I dlaczego wcześniej nie wiedziałam o tym jacuzzi? Cofnęłam się szybko do pokoju, otworzyłam walizkę i wyjęłam strój kąpielowy. Już po chwili siedziałam pośród gorących bąbelków i czekałam aż Ksawier wywiąże się z obietnicy.
Czekałam i czekałam. W pewnym momencie miałam już dość siedzenia w wodzie. Chciałam wstać i wyjść z jacuzzi, ale wtedy pojawił się Ksawier z dwoma talerzami pełnymi obranych i pokrojonych owoców.
- Widzę, że odkryłaś jacuzzi - zauważył największą oczywistość. - Poczęstuj się, a ja zaraz do Ciebie wrócę.
- A ja za to widzę, że nie odkryłeś talentu kulinarnego! - zawołałam za nim, ale nie usłyszał, bo zniknął w środku pokoju.
Sięgnęłam po kawałek jabłka, w dodatku niezdarnie obranego i zaczęłam jeść. Byłam pewna, że Ksawier nie mógł znaleźć nikogo do pomocy, więc sam obrał i pokroił owoce. Pewnie dlatego też tyle mu zeszło. Ale miał przynajmniej plusa za bogactwo na talerzu, ponieważ mogłam tu znaleźć kilkanaście różnych owoców. Truskawki, winogrona, jabłka, ananasy- których nie lubię -banany, pomarańczę, wiśnie.
- Więc co chcesz za ten owocowy deser? - pytam ciekawa, kiedy chłopak wchodzi do jacuzzi i siada na przeciwko mnie.
- Chcę jedno życzenie, które dla mnie spełnisz, kiedy poproszę - powiedział i poruszył śmiesznie brwiami.
- Dobrze. - Pokiwałam głową. - A co to za życzenie?
- Jak kiedyś je wymyślę, to Ci powiem, a teraz jedz - ponaglił mnie.
Spełniłam jego słowa i po chwili oba talerze były prawie puste. Tylko na jednym zostały ananasy. Oblizałam usta i odchyliłam głowę do tyłu. Wzięłam kilka oddechów i stwierdziłam, że w sumie to mogłabym już wyjść stąd, ponieważ siedziałam w tej wodzie dłużej niż Ksawier. Bałam się, ze za chwilę będę cała zmarszczona.
I nagle poczułam jak stopa Ksawiera sunie po mojej nodze od łydki coraz wyżej, coraz wyżej, coraz wyżej, a potem sunęła w dół i znowu w górę. Przygryzłam usta i spoglądnęłam na chłopaka, który siedział i szczerzył się zadowolony. Podniosłam się do góry i tym samym strąciłam jego stopę. Tak przecież nie mogło być, że to on prowokował mnie. Usiadłam mu na kolanach i zaczęłam całować szyję, ale Ksawier nie pozwolił mi długo na taką zabawę. Owinął sobie moje nogi naokoło pasa i wstał.
- Anielo! - Wymówił moje imię poważnym głosem. - Śpij dzisiaj ze mną.
Popatrzyłam w jego oczy i skinęłam nieśmiało głową dając mu pozwolenie. Ksawier zaniósł mnie do do sypialni i delikatnie położył na łóżku.
- Pościel będzie mokra - oznajmiłam po chwili.
- Nie tylko ona będzie dzisiaj mokra - zaśmiał się i zsunął mi ramiączka od stroju kąpielowego.
Przechodziły mnie ciarki pod wpływem jego dotyku. Cała ta sytuacja była tak podniecająca, że nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić.
Ksawier za to doskonale wiedział, co robić żeby sprawić mi przyjemność i wydłużyć czas oczekiwania. Kiedy myślałam, że po prostu zdejmie ze mnie ten strój kąpielowy i przejdzie do rzeczy, to on odgarnął mi włosy i przyssał się do mojej szyi. Robił z nią cuda, ale gdy poczułam, że zaczął robić mi malinkę to stwierdziłam, że ta gra wstępna nie może trwać tak długo. Już wystarczająco czekaliśmy na ostatni krok w naszym związku.
Chwyciłam jego nagie ramiona i sprytnie zamieniłam się z nim pozycjami. W końcu ten kto jest na górze, ten ma władzę.
- Ktoś tu nie chce malinki - zanucił i popatrzył na mnie figlarnym wzrokiem.
Bardzo podobało mi się to spojrzenie. Jeszcze bardziej zadowalała mnie pozycja na górze, ponieważ mogłam podziwiać jego ciało, które bardzo wyraźnie na mnie reagowało. Która kobieta nie chce być pożądana? A twardość w spodniach Ksawiera była tego potwierdzeniem.
- Żadnych malinek! - zarządziłam.
- Myślisz, że pozwolę Ci rządzić w łóżku? - zaśmiał się.
- Myślę, że Tobie wystarczy rządzenie państwem - oznajmiłam i przejechałam paznokciami po jego klatce piersiowej.
Zatrzymałam ręce na wyraźnim V, które znikało pod spodenkami.
- Aniela - jęknął, a w jego głosie było słychać podniecenie.
Drżenie jego głosu, które spowodowałam własnym dotykiem, było dla mnie niesamowite. Nie chciałam jednak przedłużać tego wszystkiego.
- Ksawier - Złapałam za jego spodenki i zsunęłam je z niego. - Darujmy sobie grę wstępną. Myślę, że wystarczająco długo już na to czekaliśmy.
Ksawier kiwną głową i wyciągnął ręce zsuwając ze mnie strój kąpielowy. Po czym chwycił mnie za biodra i zamienił nasze pozycje. Sięgnął do szuflady zapewne po prezerwatywę i kiedy zajmował się jej zakładaniem, to za powędrowałam myślami do naszych początków, które wcale nie były takie wesołe. Los naprawdę lubi płatać figle.
Moje myśli wróciły do Kaswiera, kiedy chłopak pocałował mnie namiętnie. On naprawdę dogłębnie ożywiał moje ciało. Oderwał się ode mnie i popatrzył mi głęboko w oczy, po czym ostrożnie wsunął się we mnie. I wtedy pierwszy raz naszło mnie uczucie sprawiające, że patrząc w jego oczy poczułam jakby zatrzymał się czas.
Byłam tylko ja i Ksawier.
- Ksawier - wypowiedziałam jego imię, którego dzisiaj używałam z dużą częstotliwością. - Nie jestem dziewicą, więc nie musisz obchodzić się ze mną jak z jajkiem.
Te słowa zadziałały na niego jak wyzwanie, chociaż w jego wzroku dostrzegłam zdziwienie. Zaczął poruszać się szybciej i mocniej. Dzięki temu stosunek przybrał zupełnie inny obraz. Nie wydarzył się jednak cud sprawiający, że oboje doszliśmy w tym samym momencie. Ja doznałam raju pierwsza, a Ksawier chwilę po mnie.
Na jednym razie się nie skończyło. Kochaliśmy się dwa razy, a kiedy skończyliśmy i leżeliśmy wtuleni w siebie nawzajem to nadszedł czas na rozmowę.
- Dlaczego nie jesteś dziewicą? - zaczął Ksawier, wywołując u mnie wybuch śmiechu.
- Bo spałam już z kimś innym - odpowiedziałam i spojrzałam na chłopaka. - A co chciałeś być moim pierwszym?
- Nie, ale nie wspominałaś o tym wcześniej... - westchnął.
- Ty też nie opowiadasz mi o swoich wcześniejszych dziewczynach - zarzuciłam mu.
- Bo tutaj nie ma o czym opowiadać - pogłaskał mnie po ramieniu. - Sama widzisz, jak kończą ludzie, którzy przebywają w moim towarzystwie.
Na chwilę odpływam myślami w kierunku mojego byłego chłopaka, który bezwstydnie mnie zdradził i nawet się z tym nie krył. Przez chwilę czułam się opuszczona i gorsza od innych, ale potem jakoś o tym zapomniałam. Do dzisiaj zastanawiam się dlaczego tak łatwo przyszło mi zapomnieć o Błażeju z którym kiedyś planowałam przyszłość? Myślałam, że to on będzie tym jedynym, ale mój obrazek rozpadł się w jednej chwili. Może to w ogóle nie była miłość?
- Mówisz o dzisiejszej sytuacji? - zapytałam po chwili, bo nie wiedziałam, czy chodziło mu o dzisiejszy napad mediów na imprezie.
- Tak, przepraszam za to - powiedział i pogłaskał mnie po głowie. 
- Nie musisz mnie przepraszać. - Uniosłam się lekko na łokciach i cmoknęłam go w policzek. - Skąd mogłeś wiedzieć, że coś takiego się stanie?
Ja naprawdę nie byłam nawet zła o tą sytuację. Owszem, kiedy media wjechały z każdej strony na imprezę to przez chwilę się przestraszyłam, ale Ksawier poradził sobie ze wszystkim doskonale. Akuratnie, kiedy całe to  szaleństwo z helikopterem, kamerami i aparatami się zaczęło, to my szliśmy w stronę morza. Mieliśmy zrobić sobie przerwę od hałasu. I to było świetne posunięcie, ponieważ dzięki temu łatwiej było nam uciec. Paparazi znaleźli nas po chwili i gonili, a Ksawier w trakcie ucieczki milion razy zmieniał zdanie. Chciał stawać i udzielać wywiadu, potem chciał się chować, potem chciał żebyśmy razem zapozowali do zdjęć, a potem znowu miał problem bo zgubił drogę do domu, więc chciał zamówić taksówkę, ale żadnej nie było, a potem chciał się schować w sklepie. Zanim dotarliśmy do domu to przerobiliśmy milion scenariuszy, ale wcale mi to nie przeszkadzało. To było coś nowego, taka odmiana od rutyny.
- Po prostu mi przykro. - Złapał mnie za dłoń i zaczął bawić się moimi palcami. - Mieliśmy odpocząć od tego królewskiego szaleństwa.
Kiwnęłam lekko głową przyznając mu rację. Te wakacje miały pozwolić nam przed wszystkim odpocząć i spędzić czas razem.
- Mieliśmy spędzić czas razem, a nawet jak uciekaliśmy to byliśmy razem, więc nie ma co narzekać. - Pstryknęłam go palcem w nos i uśmiechnęłam szeroko. On naprawdę się tym wszystkim przejął. - Do powrotu zostało nam jeszcze mnóstwo czasu, więc jeszcze odpoczniemy.
- W tym problem - westchnął. - Skoro już wiedzą, że jesteśmy na wakacjach, to będą czekać żeby zrobić zdjęcia.
- To wtedy im zapozujemy i nie będziemy się przejmować - próbowałam go pocieszyć, ale chyba marnie mi szło.
Chłopak odsunął się lekko i wychylił w stronę szafki nocnej. Złapałam mocno kołdrę, którą pociągnął wraz ze sobą szukając czegoś w szufladzie. Trzymałam materiał kurczowo, ponieważ bez niego zostałabym cała naga.
- I tak widziałem wszystko - zaśmiał się, kiedy wrócił na miejsce i zobaczył jak pilnuję kołdry. Podsunął pod mój nos malutkie pudełeczko. - Aniela, czy zostaniesz moją żoną?
Spojrzałam w bok i zmarszczyłam brwi.
- Czy ty właśnie oświadczyłeś mi się w łóżku? - zapytałam zdezorientowana.
- Oświadczyny miały być niezapomniane - Wyszczerzył się rażąc mnie swoimi białymi zębami.
Przewróciłam oczami. To drugie beznadziejne oświadczyny, które mi zafundował. Westchnęłam i pokręciłam zrezygnowana głową.
- Znowu nie zamierzasz przede mną klękać? - mruknęłam niezadowolona.
- Mogę klęknąć, naprawdę nie mam z tym problemu - Poruszył sugestywnie brwiami i wtedy do mnie dotarło, że on także jest nagi, więc jeśli to zrobi to zafunduje mi niezły widok. - Chcesz?
- Tak - wypowiedziałam słowa, które już kiedyś ode mnie usłyszał. Ksawier jednak odebrał to jako zachętę do klękania. - Nie to! Chodziło mi o to, że zostanę twoją żoną.
Miałam nadzieję, że to były już ostatnie oświadczyny w jego wykonaniu w moją stronę. Miałam też nadzieję, że pobędę jego narzeczoną dłużej niż dwa dni, które były ostatnio. Martwiła mnie tylko jedna rzecz, ślub z Ksawierem oznaczał zostanie królową, a czy ja byłam na to gotowa?
Wyciągnęłam dłoń i poczekałam aż doskonale znany mi pierścionek ponownie znajdzie się na moim palcu. Przyglądnęłam się malutkiemu diamencikowi, który aż cieszył moje oko. 
- Aniela - Ksawier przyglądał się jak podziwiałam nowy element mojej biżuterii. - Dziękuję Ci, że do mnie wróciłaś. Nikt nie dawał mi nigdy takiej radości, jaką czuję gdy jesteś obok mnie. Kocham Cię.
Spoglądam na niego przerażonym wzrokiem. Pierwszy raz usłyszałam od niego słowa, które tak bardzo chciałam usłyszeć. Chciało mi się śmiać, ponieważ Ksawier nigdy nie umiał być romantykiem i nawet wyznanie miłości usłyszałam w tak komicznych warunkach. Chciało mi się też skakać z radości, bo może nasza miłość nie była bajkowa i bezproblemowa, ale wolę taką miłość z nim niż z kimś innym.
- Ja cię też - Objęłam go rękami i przylgnęłam do niego, przyklejona jak guma.



Victor wyszedł z morza. Nie mógł wytrzymać w tej lodowatej wodzie. Naprawdę podziwiał Iwo, który w dalszym ciągu pływał. Nie pozostało mu nic innego jak opalanie. Uniósł głowę w kierunku słońca, które dzisiejszego dnia wyjątkowo parzyło i przymknął oczy. Dzień był naprawdę przyjemny. 
Rozglądnął się dookoła i zauważył tylko Adelinę, która leżała na leżaku pod parasolem. Aniela i Ksawier wypłynęli na łódce, więc młodsza siostra królewskiego ochroniarza została wybrana żeby dotrzymać Victorowi towarzystwa.
Chłopak ruszył przez piasek i chciał wolno pokonać odległość, która dzieliła go od dziewczyny, ale nagrzane podłoże nie pozwoliło mu odegrać sceny jak z filmu. Jego stopy nie wytrzymałyby tego.
- Ał gorące! - jęknął i ruszył biegiem w kierunku Adeliny. - O Boże! Gorące! Parzy, parzy, parzy! Rany!
Rzucił się na wolny leżak obok dziewczyny i uniósł cierpiące stopy do góry. Dziewczyna nie zwróciła nawet na niego uwagi, co niesamowicie zirytowało Victora. Jeśli pamiętał to jeszcze wczorajszego wieczoru się całowali i było całkiem przyjemnie. 
- Nasmarujesz mi plecy? - zapytał, ale kiedy nie dostał odpowiedzi to podniósł się z leżaka i stanął w miejscu gdzie parasol rzucał cień. Nachylił się nad dziewczyną, a ona nadal nie reagowała. Miał więc okazję napatrzeć się na jej ciało, które było wyjątkowo wystawione na spojrzenia przez skąpy strój kąpielowy. Dwa kawałki czerwonego materiału naprawdę odsłaniały wiele. - Dlaczego mnie ignorujesz? 
Adelina w końcu uchyliła okulary przeciw słoneczne, które miała założone i popatrzyła na niego rozśmieszona.
- Musi być chyba jakiś powód dlaczego to robię, hmm? - Przekrzywiła lekko głowę i przyglądała mu się przez chwilę. - Mógłbyś też mnie ignorować? Proszę.
Jej prośba naprawdę wybiła go z rytmu, aż się cofnął i stanął w strefie ognia. Podniósł stopę, która spotkała się z nagrzanym piaskiem i wrócił z powrotem na leżak. Wow, Adelina była bardzo inteligentna. Postanowiła udawać, że nic się między nimi nie wydarzyło i ignorowała osobę Victora w dość skuteczny sposób. Nie żeby kiedykolwiek mieli ze sobą lepsze relacje, ale ta obecna była dla chłopaka nie do zniesienia. Ignorowanie bardzo go dotknęło, ponieważ od wczorajszego pocałunku miał ochotę pocałować dziewczynę jeszcze raz.
Po chwili Adelina usiadła i sięgnęła do stojącej obok torby. Wyciągnęła z niej butelkę z wodą, której nie mogła odkręcić. Po chwili zmagań w końcu zwróciła się do Victora po pomoc. Z przyjemnością zabrał butelkę, ale za nim ją otworzył, chciał się z nią trochę podrażnić.
- Wow, ta butelka jest naprawdę bardzo mocno zamknięta - powiedział i spoglądnął na dziewczynę. - Myślę, że otworzy się, kiedy się pocałujemy.
Adelina przewróciła teatralnie oczami. Normalnie byłby to zwykły gest, ale zrobiła to w bardzo pociągający sposób.
- Nie udawaj, że ten pocałunek coś dla Ciebie znaczył. - Adelina zmarszczyła brwi i wpatrywała się w nadal zakręconą butelkę. - To nie powinno mieć miejsca, dlatego nic nie znaczyło.
Nic nie znaczyło? 
Victor opuścił wzrok i wrócił pamięcią to wspomnianego pocałunku. Albo Adelina kłamała, albo to on pomieszał fakty, bo z tego co pamiętał to ona pocałowała go pierwsza. Później chciała się z tego wycofać, a jeszcze później to on ją pocałował i na Boga! Całowali się wtedy jak wariaci, było im wtedy naprawdę dobrze. Do niczego większego nie doszło, ale nie było to coś co można było nazwać niczym. Bo to z pewnością coś znaczyło.
- A co jeśli coś znaczył? - zapytał swobodnie, ponieważ nie miał takiego problemu, jak Adelina żeby o tym rozmawiać. 
Dziewczyna słysząc te słowa przełknęła tak głośno ślinę, że nawet Victor to usłyszał. Już miała coś mówić, ale pojawił się Iwo. Szybko wyrwała Victorowi butelkę i podała ją bratu prosząc o odkręcenie.
- Victor, chodzisz na siłownie i nie mogłeś otworzyć tej butelki? - zdziwił się Iwo podając siostrze otwartą już wcześniej wspomnianą butelkę.
- Widocznie jestem zbyt słaby żeby zadowolić twoją siostrę.
Iwo uniósł brwi i już chciał kierować w jego stronę pytanie, ale Victor wstał i odszedł. Ruszył w kierunku mola, które było całkiem ciekawą opcją. Były z niego bardzo dobre widoki. Miał też szczęście, ponieważ Aniela z Ksawierem właśnie wrócili. Rozmawiali w oddali i nagle Ksawier odszedł w inną stronę. To była idealna okazja żeby w końcu złapać dziewczynę. Miał co do niej jeszcze plany.
- Gdzie zgubiłaś króla? - zapytał podchodząc do niej.
- Cicho! - Przyłożyła palec do ust. - Dobrze wiesz, jaka burza rozpęta się kiedy ktoś się o nas dowie.
Kiwnął głową. Doskonale pamiętał wydarzenie na imprezie. Nikt z nich nie chciał żeby ta sytuacja się powtórzyła. Ksawier miałby wtedy przewalone, Aniela jeszcze bardziej. Nawet sam Victor na tym by ucierpiał, bo jego też ścigali. 
Spoglądnął na Anielę, która w końcu odezwała się do niego w normalny sposób od czasu pamiętnego wydarzenia na cmentarzu. Kiedy Aniela rozglądała się po plaży, to Victor postanowił się jej przyjrzeć. Aniela w czarnym bikini była tak samo dobrym widokiem jak Adelina. Wow, plaża była naprawdę świetnym miejscem.
- Oczy mam tu! - Aniela zwróciła mu uwagę, przywołując go do porządku.
- Podziwiałem twój strój. - Uśmiechnął się delikatnie.
- Ty też masz fajne spodenki - prychnęła śmiechem.
- Przeszkadzają Ci w czymś moje kaktusy? - zapytał zdenerwowany. Nie lubił kiedy ktoś nabijał się z jego ulubionych spodenek. Bardzo je lubił, chyba przez te wzroki w kaktusy. Nie czekał na odpowiedź Anieli, ponieważ zauważył, że Ksawier się zbliża. - Możemy spotkać się wieczorem?
- Po co miałabym się z Tobą spotykać? - zapytała zdezorientowana.
- Poświęć mi chwilkę czasu - poprosił dziewczynę. - Musimy sobie wyjaśnić pewną sprawę. Będę czekał na Ciebie o dwudziestej - oznajmił i odszedł, nie chcąc wpadać na Ksawiera.
Miał nadzieję, że Aniela zgodzi się z nim spotkać. Zaplanował coś szczególnego na dzisiejszy wieczór. Wsadził ręce w kieszenie i ruszył w stronę auta. Pora zmywać się z tej plaży.
Dotarcie do rezydencji królewskiej, w której się zatrzymali zajęło mu kilka minut, ponieważ plaża znajdowała się kilka wiosek dalej. Wybrali ją z powodów bezpieczeństwa i prywatności. Nikt nie chciał ponownego spotkania z dziennikarzami.
Victor wysiadł z samochodu i ruszył do pokoju w którym zdążył się jeszcze wykapać, zdrzemnąć, a później wyszykować na spotkanie z Anielą. Mimo tego, że chciał się ubrać elegancko na tą wyjątkową okazję, to nie był w stanie. Letnie temperatury nie pozwalały założyć na siebie nic innego niż krótkie spodenki i podkoszulek. 
Czekał na dziewczynę oparty o samochód. Aniela pojawiła się dwie minuty po dwudziestej, czyli prawie punktualnie. Miała na sobie letni kombinezon w paski, czyli najbardziej znienawidzone ubranie przez mężczyzn.
- Nie mam zbyt dużo czasu dla Ciebie, więc nie wsiądę z Tobą do tego auta - powiedziała psując jego plan. Poza tym jej słowa go dotknęły. Nie miała dla niego czasu, bo co? Bo Ksawier? - Załatwmy to teraz.
- Ale tutaj? - zająknął się. 
- Tak, tutaj. Victor to są wakacje które miałam spędzić z Ksawierem, więc byłabym wdzięczna gdybyś się sprężył i przeszedł do rzeczy - powiedziała i posłała mu znużone spojrzenie.
Victor czuł jak coś się w nim kotłuje. To wszystko nie miało być tak! Jeżeli chciała żeby się pośpieszył, to właśnie tak zrobi.
- Aniela, chciałbym żebyś została moją żoną - powiedział w końcu słowa, które męczyły go od dłuższego czasu. 
Wyciągnął z kieszeni spodni pudełeczko, w którym znajdował się pierścionek. Aniela stała z otwartą buzią. Spoglądała raz na niego, a raz na pierścionek. 
- Żartujesz sobie ze mnie? - zapytała ironicznie, grożąc mu wzrokiem. 
- Chciałaś żebym przeszedł do rzeczy. - Wzruszył ramionami. - Więc jak będzie?
- Pytasz serio? - dopytała, zwężając oczy.
- A czy wyglądam jakbym żartował albo jakby ten pierścionek był z odpustu? - zażartował, chcąc rozładować tą niezręczną sytuację.
Aniela pokręciła głową i uniosła do góry dłoń. Victor dostrzegł na jej palcu pierścionek z błyszczącym diamencikiem. A więc jednak się spóźnił i ostatecznie przegrał z Ksawierem. Jedyne co go pocieszało, to fakt, że pierścionek, który on wybrał, był zdecydowanie lepszy.
- Victor kocham Ksawiera i nic się nie zmieni w tej sprawie - zapewniła.
- Wiem - przytaknął zgodnie z prawdą. - Wiedziałem, że zostanę odrzucony.
- To dlaczego mi się oświadczyłeś? - stwierdziła kąśliwie.
- No cóż, Anielo. Moje uczucia w stosunku do Ciebie nie uległy zmianie. - Nagle przez myśl przeleciał mu urywek pocałunku z Adeliną, ale szybko wyparł to wspomnienie. - Chciałem zrobić wszystko żeby Cię przy sobie zatrzymać, ale nie doceniasz moich starań.
- Nie, że nie doceniam. Po prostu moje serce należy od dawna do kogoś innego - poprawiła go.
- Gwarantuję Ci, że będziesz żałowała odrzucenia takiego porządnego kandydata, jak ja - oświadczył zuchwale. 
- Victor, czy między nami będzie teraz jak dawniej? - zapytała po chwili.
Chłopak nie wiedział, co powinien odpowiedzieć w tej sytuacji. Jego uczucia właśnie zostały odrzucone, ale nie czuł z tego powodu jakiegoś zawodu. Może to przez to, że się tego spodziewał? Wiedział, że Aniela go nie pokocha, ale i tak chciał się jej oświadczyć. Może to było głupie, ale tak było.
- A myślisz, że będziesz w stanie rozmawiać ze mną tak jak dawniej? - zapytał dziewczyny, bo przecież to od niej wszystko zależało.
- Myślę, że tak, ale martwię się o Ciebie, bo w końcu to Ty zostałeś odrzucony - rzuciła dziwnym głosem. 
- Czy Ty właśnie robisz sobie żarty z mojego złamanego serca? - Złapał się za lewą pierś symulując ból w tamtym miejscu. - Ja naprawdę teraz cierpię!
- Nie widać tego po Tobie - zaśmiała się.
Wbrew sobie Victor zawtórował jej. Nie miał czego żałować, bo zrobił wszystko, co był w stanie, a ona i tak go nie pokochała. Widocznie nie byli sobie pisani. 
- Załamię się dopiero jak pójdziesz - oznajmił. - Więc zejdź już mi z oczu i wracaj do swojego królewicza z baki.
Uśmiechnął się, ponieważ te słowa doskonale pasowały do sytuacji Anieli, która znalazła się w ich świecie wchodząc przez książkę. Tyle, że ona zamiast królewicza dostała króla z prawdziwego zdarzenia.
- Victor, a co zrobisz z pierścionkiem? - zapytała.
- Cóż, będzie musiał poczekać, na inną właścicielkę - odpowiedział i przyglądnął się ciągle otwartemu opakowaniu. Ciekawe, kto zostanie właścicielką tej błyskotki? - Przynajmniej już mam zaplanowane oświadczyny i przećwiczyłem najważniejszą kwestię, ale tak mnie pośpieszałaś, że zapomniałem uklęknąć!


_________________________________________________________________

W końcu mogę przekazać wspaniałą wiadomość jaką jest powrót mojej weny. Nie chodzi mi konkretnie o ten rozdział, bo to kolejny z serii zapychaczy, ale chcę żeby i takie rozdziały się pojawiały because chcę pokazać ich codzienność. 
Do końca nie zostało zbyt wiele, bo zakończy się na piętnastu rozdziałach i epilogu. Miałam ogromną burze mózgu i zdecydowałam się w końcu na końcówkę. Nie ma co tego przeciągać, bo i tak opowiadanie mi ciąży.
Następny we wtorek :) zapraszam do komentowania,
N

6 komentarzy:

  1. No, no, no. Ale się dużo działo w tym rozdziale. Fajnie, że wszyscy pojechali na wakacje nad morze :) Oczywiście nie mogło obyć się bez przygód xD Zawsze kiedy Aniela proponuje prowadzenie auta, to zawsze się coś musi stać xD Dobrze, że policjant był wyrozumiały i pozwolił dziewczynom dalej jechać ;) Przynajmniej Aniela mogła zwierzyć się Adelinie ze swoich problemów. Pozwolę sobie przejść do następnego wątku, czyli impreza na plaży. Sam pomysł był dobry. Nie myślałam, że Adelina potrafi tyle wypić :O I cóż tam mieli kolejną przygodę, bo musieli uciekać przed paparazzi. Faktycznie historia lubi się powtarzać. Coś powoli zaczyna iskrzyć między Adeliną i Victorem, tylko po prostu potrzebują trochę czasu, żeby do tego dojść. Pocałunek to już coś <3 I mamy teraz Anielę i Ksawiera. Wiedziałam, że w końcu kiedyś dojdzie między nimi do zbliżenia, tylko nie byłam pewna kiedy. Bardzo długo na to czekali <3 Co jak co, ale Ksawier nie jest romantykiem ani trochę. To miały być oświadczyny??? Zgadzam się z Anielą, że były beznadziejne (nawet jeśli niezapomniane). Najgorsze jest to, że cały czas nie wziął rozwodu z Lilianą :/ Mamy też kolejne oświadczyny, ale tym razem nieszczęśliwe, ponieważ odrzucone. Tak musiało być, bo w sercu Anieli nie ma miejsca dla Victora (smutne, ale taka prawda). Naprawdę to smutne, bo widać, że chłopak zakochał się na zabój i próbował wszystkiego, żeby ją do siebie przekonać, ale nic z tego nie wyszło :( Myślę, jednak że Victor jeszcze odnajdzie swoje szczęście przy kimś innym, a tym kimś będzie nie kto inny jak tylko Adelina ;) <3 Opowiadanie czyta się bardzo miło, lekko i przyjemnie i strasznie szkoda, że już dobiega ku końcowi :( Z niecierpliwością czekam na next ;) Cieszę się, że wena Ci wróciła :D Zatem życzę jej jeszcze więcej ;) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem dlaczego, ale czytając ten rozdział przez cały czas uśmiechałam się jak głupia. Jest on tak niesamowicie spokojny, a jednocześnie zabawny i uroczy. A ja strasznie lubię tego typu rozdziały. Można je czytać na luzie i nie przejmować się, że zaraz któryś z bohaterów zginie.
    Ale przejdę może do konkretów. Adelina i Victor? Jestem jak najbardziej na tak. Adelina od samego początku jest moją ulubioną bohaterką, a Victor to całkiem spoko chłopak. Obydwoje zasługują na to, by znaleźć miłość. Tylko dlaczego muszą się przy tym upijać?! Ja rozumiem, że wakacje i te sprawy, ale bez przesady. A jakby zrobili coś głupiego? I ktoś rozpoznał Victora? Ale byłaby afera. Jedyne dobrego, co z tego picia wyszło, to to, że w końcu się pocałowali. Co prawda obydwoje jak na razie zaprzeczają wszelkim uczuciom, ale ja wiem jak jest naprawdę. Nie przekonają mnie, że jest inaczej. I przekomarzanie się i niby „kłótnie” są tak urocze, że nie widzę innego wyjścia, muszą być razem.
    Aniela i Adelina w samochodzie rozwaliły system. Ja się nie dziwię, że Victor nie chce się rozstawać ze swoim autem, skoro wyprawy dziewczyn kończą się w taki, a nie inny sposób. Dobrze, że ten policjant był dla nich łaskawy, bo inaczej mogłoby się skończyć nieprzyjemnie. Ale jak widać urok naszych pań działa na każdego mężczyznę.
    Podobnie jak Adelina, ja też w pewnym momentach miałam dość Ksawiera i Anieli, ale w tym rozdziale nie są nawet tacy źli. Szczególnie brak umiejętności gotowania, przemawia na trochę na korzyść króla. Ale tylko trochę, bo co jak co, ale nawet władca powinien potrafić zrobić podstawowe potrawy.
    Przyznam się, że jak spodziewałam się, że Ksawier prędzej czy później oświadczy się Anieli, to Victor totalnie mnie zaskoczył. Nadal zastanawiam się, co nim kierowało, by zapytać Anielę, czy za niego wyjdzie. Chciał sprawdzić, czy przypadkiem się nie zgodzi? A może mieć pewność, że zrobił wszystko, co mógł?
    Ode mnie to tyle. Dużo weny życzę, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, a w wolnej chwili zapraszam na trzynastkę do Sharona i Asi.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie ten rodział, wcale nie był zapychaczem. W końcu pojawiło się w nim, kilka istotnych rzeczy dla dalszej fabuły.
    Nasi bohaterowie, postanowili się wybrać wspólnie nad morze. Oczywiście na początku, było trochę niezręcznie. Ze względu na Anielę i Victora.
    Rozbawił mnie problem, iloma samochodami mają się wybrać. I to, jak każdy chciał wziąć swój. 😂 Ale, kto bogatym zabroni.
    Oczywiście podróż dziewczyn, nie obyła się bez szkód i przygód. Dobrze, że ten policjant okazał się wyrozumiały. Bo zamiast nad morzem, mogłyby znaleźć się na komisariacie.
    Poza tym trzymam kciuki za Adalinę, aby nie zrezygnowała ze studiów. Ja także widzę ją w roli przyszłego lekarza. 😊
    Impreza na plaży, przyniosła wiele ciekawych wydarzeń. W życiu nie podejrzewałabym Adeliny, że taka z niej koneserka alkoholi. W dodatku posiada, całkiem mocną głowę. 😁
    Oczywiście miłą atmosferę, zepsuło pojawienie się dziennikarzy i paparazzi. Ale Victor świetnie sobie poradził z ucieczką przed nimi.
    Jego pocałunek z Adeliną, to było coś. 😍
    Chyba zaczynam im kibicować. Obydwoje bardzo lubię i chcę, aby byli szczęśliwi. A widocznie, mają się ku sobie. Świadczy chociażby o tym, ich zachowanie następnego dnia. Chłopak, coraz częściej o niej myśli. W dodatku po ostatecznym odrzuceniu przez Anielę. Nie ma już złudzeń, że mógłby kiedykolwiek z nią być. Te oświadczyny, to było jakieś szaleństwo. Ale przynajmniej nie będzie mógł sobie zarzucić, że nie spróbował.
    Teraz może zająć się, przekonywaniem do siebie Adeliny. Która pewnie w dużej mierze, właśnie ze względu na jego uczucia do jej przyjaciółki. Powstrzymują ją przed rozwinięciem ich relacji.
    Co do Anieli i Ksawiera. Miłość kwitnie, normalnie można, aż dostać od tego cukrzycy. 😁
    Ale żeby nie umieć obrać porządnie jabłka? Oj, Ksawier, Ksawier. Ja rozumiem, że to Król. No, ale...
    W dodatku tej nocy, poszli w końcu na całość. Będąc pewnymi swoich uczuć. To się musiało w końcu wydarzyć.
    A potem nadszedł czas oświadczyn. Boże, nawet nie wiem, czy można to tak nazwać. Zero romantyzmu, one były nawet gorsze od tych poprzednich. W dodatku, on nadal ma ŻONĘ! Może ja jestem jakaś niedoinformowana i w jego państwie, dopuszczalna jest bigamia? 😆😂 Bo jeśli nie, to było to po prostu dla mnie słabe.
    (Kolejny kamyczek do jego ogródka.)
    Dobra, po prostu to przemilczę. 😉
    Czekam na następny rodział z dużą niecierpliwością. Ciesząc się, że Twoja wena wróciła.
    Szkoda tylko, że niedługo zbliżamy się do końca. ☹

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajniutki rozdział, bardzo przyjemnie mi się czytało :)
    Podróż dziewczyn musiała się obyć z przeszkodami bo jakby mogło być inaczej ;) Aniela i samochód to zawsze jakieś kłopoty ;) Nieważne czy prowadzi czy nie ;)
    Impreza na plaży strasznie mi się podobała, fajnie , że wszyscy mogli w końcu wyluzować. Oj nie przypuszczałam , że Adelina potrafi tyle wypić ;) Ale dzięki alkoholowi, mamy w końcu jej pocałunek z Victorem :) No cóż jak Aniela go nie chce, to jestem jak najbardziej za tym , żeby był z Adeliną :) Te jego oświadczyny rozwaliły system kompletnie się tego nie spodziewałam :) Nie liczyłam , że posunie się aż do tego ;) Super , że jakoś bardzo nie obeszła go odmowa Anieli ;) Mam wrażenie , że jest w tym też duża zasługa tego pocałunku z Adeliną :)Victor jakoś zaczął o niej myśleć, mimo , że niby nie chce.
    Szkoda, że impreza tak szybko się skończyła poprzez wjazd dziennikarzy. Było tak milutko i sympatycznie ;)
    Aniela i Ksawier , w końcu przespali się ze sobą. Tak naprawdę od dawna było to nieuniknione.
    Oświadczenie Ksawiera, masakra :D Naprawdę zero romantyzmu ;) Czy on nie mógł jakoś bardziej tego zaplanować i przemyśleć? Do tego on nadal ma żonę ;)
    Mimo , że na razie jest tutaj bez niej tak milutko i cichutko ;) Oby jak najdłużej ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Tylko dlaczego Ty nam tutaj piszesz , że już kończysz? Ja się tak zwyczajnie na to nie zgadzam !!! Nie możesz nam tego zrobić :(
    Fajnie , że Twoja wena jest znowu na swoim miejscu :) Pozdrawiam :)


    OdpowiedzUsuń
  5. Siemka! Komczę, bo szkoda wolnego czasu ;)
    Trochę sobie dzisiaj zaznaczę wątki, o których mowa, by wszystko było poukładane i zrozumiałe dla ciebie i dla mnie. Nauka wyzwala we mnie jakiś pedantyzm czy tam perfekcjonizm D: Oby mi przeszło…

    Aniela i Adelina:
    Lubię wątki przyjaciół, przyjaciółek, ale z własnego doświadczenia wiem, że trudno się je pisze ;) o mamuniu, ten chaos z samochodami, kto z kim ma jechać, podziały na grupy… a i tak, każdy prócz dziewczyn jechał sam. Wspaniale :P dobrze, że bohaterowie opowiadania są dziani, a paliwo tam jest albo nieskończone albo taniutkie ;) miło, że dziewczyny mogły sobie spędzić we dwie trochę czasu, Adelinie widać bardzo tego brakuje i jest nawet trochę zazdrosna o Ksawiera – w kontekście takim, że odbiera jej przyjaciółkę na rzecz ciągłego wymieniania z nią śliny xD
    Haha, to słodkie :D i w nią kiedyś, prędzej niż myśli, trafi strzała amora ^^
    Policjant zatrzymujący bezpodstawnie na kontrolę… cóż, zdecydowanie liczył na jakiś numerek, liczbowy lub nie xD na szczęście nie próbował żadnych sztuczek ;) chociaż Adelinie przyniósł pecha, bo gdyby jej nie zatrzymał, to niczego by nie potrąciła i nic by się z samochodem nie stało!
    Faceci i zamartwianie się samochodem, no rany boskie xD wszyscy tacy sami :P w sumie sądziłam, że Victor o co innego się z Iwo założy niż o wieczorne plany – raczej, że zwróci mu samochód :P

    Adelina i Victor:
    Oj to nawet było słodkie, to jej zakłopotanie podczas pocałunku i w ogóle, kurde :3 Victor jednak zaskoczył mnie reakcją – zwątpiłam czy serio kochał Anielę czy to takie płytkie zadurzenie było. Stwierdził, że całowanie z Adeliną mu się podobało, a nawet potem denerwował się, gdy go ignorowała. No, no, ciekawe jak to się między nimi rozwinie :D

    Aniela i Ksawier:
    Jak Aniela wspomniała, że nie lubi ananasów i w ogóle tak krążyłaś wokół tych ananasów, więc liczyłam, że rzucisz tą słynną ciekawostkę, że po zjedzeniu ananasa przez mężczyznę ma on słodszą spermę xD hah, jestem głupia :P
    No wow, wow, wow, szczerze mówiąc to nie spodziewałam się sceny seksu – w sensie opisu, tylko nastąpienia jakiegoś time skipu ;) mogłaś bardziej uszczegółowić :P nie no żarcik, napisane ogólnikowo, ale jest ;) doczepiłabym się czegoś, ale nie chcę wyjść na bardziej zboczoną niż jestem :D
    O nie… Nie… serio, nie xD dlacz1ego mężczyźni uznają, że oświadczenie się w łóżku jest fajne? Przecież to strasznie zawstydzające do opowiadania, zawsze ludzie pytają „jak ci się oświadczył?” i co tu opowiadać? „No w łóżku, po namiętnym seksie” no kaman, to nie historia dla mediów :P

    Aniela i Victor:
    Oj Victor, Victor… postąpiłeś bardzo żałośnie oświadczając się Anieli, a kochawszy inną. Nie pojmuję jego rozumowania, oświadczył się, wiedząc, że go odrzuci…. Ale, po co w ogóle to robił? A jakby się zgodziła? Co wtedy? Tak, ja to przeżywam, bo miałam podobną sytuację, znaczy nie oświadczano mi się ale kolega dla „żartu” ustawił ze mną status związku na FB… moja miłostka z wtedy to zobaczyła i jakoś wtedy totalnie zdystansował się nasz kontakt, aż w końcu urwał… :/
    Ale może przejdę do opowiadania xD myślę, że Victor jakoś specjalnie nie przeżył tego odrzucenia, wręcz na nie1 liczył mając w zanadrzu bardziej pasującą mu alternatywę, niemniej i tak ten teatrzyk z oświadczynami teraz był nie na miejscu… zaklinam go, niech oświadczając się po raz drugi, innej kobiecie, kupi inny pierścionek, ten ma już na sobie znamię odrzucenia :P

    Miało być poukładane, a trochę się posypało, jak puzzle – przepraszam ^^”
    Tyle ode mnie, mam nadzieję, że cię nie zanudziłam xD życzę dużo weny, chęci i motywacji ^^
    Szkoda, że opowiadanie się już kończy… Planujesz jakieś nowe opowiadanie później? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planuję, planuję jakąś nowość XD już nawet szablon zamówiłam, ale ciągle się waham, czy podołam, bo to będzie coś ciężkiego (nie mogę jeszcze zdradzić co ^^)
      Masz szczęście, że dodałaś dzisiaj rozdział! Bo czekam i czekam na niego...ale wpadnę z komentarzem wieczorem, bo jestem w trakcie egzaminowego i zaliczeniowego szału ;____;

      Usuń